sobota, 22 stycznia 2011

Jacek Dukaj - Xavras Wyżryn i inne fikcje narodowe

Jak potoczyłaby się historia Polski i świata, gdybyśmy nie powstrzymali bolszewików w 1920 roku? Gdyby Polska egzystowała wyłącznie jako kolejna republika, taki Priwislanskij Kraj, który nie zaznał niepodległości od czasu zaborów i jest traktowany mniej więcej tak, jak Czeczenia przez Rosję? Kolejne powstania? Jakie działanie wobec imperium ma sankcję moralną? I właściwie, jak nazwać zbrojny opór – szlachetną walką o niepodległość czy terroryzmem?

Kto ciekaw, może przeczytać powieść Dukaja, debiut książkowy tego autora, wznowiony niedawno w hardcoverowej wersji. Nie tylko moim zdaniem Dukaj to absolutna czołówka zarówno literatury polskiej, jak i fantastyki światowej; nawet wczesny Xavras Wyżryn jest znakomity – i jako historia alternatywna, i jako powieść idei, ale też jako zgrabne, wojenne, czy raczej „partyzanckie” czytadło. Wizja spustoszonych ziem, przez które wędruje Xavras z bombą atomową, by ją zdetonować w Moskwie (będzie milion zabitych? a co tam!) to także postapokaliptyczne, falloutowskie klimaty, zwłaszcza że parę atomówek spowodowało wysyp różnych paranormalności u niektórych postaci.

Żeby było ciekawiej, tą naszą polską powstańczo-walczącą tradycję obserwujemy oczami Amerykanina, Iana Smitha, dla którego podróż z okrutnym i nie stroniącym od przemocy Xavrasem to wyprawa do jądra ciemności; torturowanie (na użytek telewizji) rosyjskiego generała czy zabijanie zdrajców to dla Xavrasa normalka. W prowadzonych przez nich dialogach obserwujemy piękny spór idei – co lepsze, słaba demokracja, czy dążenie do celu po trupach? Jeśli ten cel jest szlachetny – odzyskanie naszej niepodległości – to wtedy też? Czytelnik ma oczywiście spore kłopoty z zaakceptowaniem Xavrasowej filozofii, będącej przecież zobrazowaniem zasady „cel uświęca środki”, chociaż to w końcu taki archetypiczny Polak-powstaniec - ale z zaakceptowaniem niby-racjonalnej, pozbawionej „wsparcia absolutu” demokracji, gdzie rządzą „ci, co najlepiej prowadzą telewizyjne kampanie wyborcze” też ma problem. Powieść Dukaja zawierza inteligencji czytelnika, niech wnioski wyciągnie sam. Powieść idei nie jest powieścią z tezą.

Zresztą, to nie tylko powieść wojenna czy polityczna, książka Dukaja podejmuje też kwestię stosunku mediów do rzeczywistości - na ile Xavras jest autentyczny w swoich zachowaniach, a na ile jest tworem telewizji i popkulturowych, komiksowych wyobrażeń o terroryście absolutnym. Smith został oddelegowany przez amerykańską telewizję, która chce po prostu na pokazaniu okrucieństw Xavrasa zarobić, ale też Xavras gra swoim komiksowym wizerunkiem. Prawdziwym? Fałszywym?

W książce są jeszcze trzy inne opowiadania, też interesujące - o dylematach związanych z kopiowaniem świadomości, o odizolowaniu DNA Narodu Wybranego, i o legendarnym Golemie, dokonującym zamachu na cara Mikołaja. We wszystkich bardzo mało jest charakterystycznej dla science fiction technicznej scenografii, natomiast dużo – równie dla niej charakterystycznej – spekulatywności - co by było, gdyby… Tyle że spekulatywność dotyczy tu głównie historii, zwłaszcza Polski.

Polecam. Dukaj to jeden z tych autorów, którego książki można kupować w ciemno. Z jednym zastrzeżeniem – lektura jego utworów to zadanie dla odważnych, lubiących intelektualne wyzwania i ćwiczenia z wyobraźni. Dukaj każdą powieścią wymyśla świat od nowa i eksploruje niezbadane wcześniej przestrzenie wyobraźni i idei. Jeśli ktoś chce zapoznać się z bogatą twórczością Dukaja, Xavras jest chyba najlepszy na początek; potem można sięgnąć do mistrzowskich Innych Pieśni czy Lodu, będących ewenementami na skalę światową.


(recenzję pisałem w kwietniu 2010)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Archiwum bloga