sobota, 23 lipca 2011

Wojny prawd

Struktura postrzegana od strony fabuły jest thrillerem korporacyjnym z akcją umieszczoną w niedalekiej przyszłości (za jakieś 20 lat), w Polsce, głównie w Warszawie. Ciekawe, czy owa „pierwsza polska fantastyczna opowieść korporacyjna”, jak głosi okładkowy blurb, stanie się kolejnym podgatunkiem fantastyki.

Na szczęście, miłośnicy głównonurtowych, antykorporacyjnych gorzkich żali (Zwał Shuty’ego) nie mają tu czego szukać – Protasiuk jest daleki zarówno od jednoznacznego potępiania korporacji, jak i od jakichś specjalnych zachwytów; fascynuje go zresztą zachodni model sukcesu a’la Facebook (i swojska Nasza-klasa) – droga od grupy kumpli do megakorporacji, która wciąż jest możliwa, nawet w Polsce. Ale cóż to byłby za thriller bez złej korporacji, strzegącej zazdrośnie swoich sekretów, wymuszającej posłuch i posuwającej się nawet do zbrodni?

Owe korporacyjne rozgrywki to plan dla fantastycznej intrygi z kosmitami i powstaniem SI – brzmi to banalnie, ale banalne nie jest, ponieważ ów sztafaż rodem z klasycznej SF, ufologicznych teorii spiskowych i przyszłościowych urban legends służy autorowi do rozważań na temat natury prawdy jako kategorii filozoficznej. W głębszej warstwie Protasiuk zamierzył sobie ambitną filozoficzną rozprawkę, oscylującą wokół tych samych tematów, co np. Dukaj w Oku potwora czy Lodzie (możliwość obiektywizmu, niewystarczalność logiki dwuwartościowej typu prawda-fałsz do opisu świata). Ładnie wplótł w to trochę mechaniki kwantowej, trochę teorii chaosu, a nawet, wzorem Snerga czy Huberatha, pokusił się o stworzenie pewnego modelu poznawczego, łączącego w jedną całość mistykę, naukę i statystykę – podoba mi się ta hipoteza, stawiająca znak równości pomiędzy odmiennymi sposobami poznawania rzeczywistości.

          Okazuje się, że i dzisiaj filozofowanie w duchu klasycznej SF, czerpiące z całkiem aktualnych nauk ścisłych, można, jak się chce, przełożyć na lekkostrawną fabułę – i to nie tylko poprzez streszczanie teorii naukowych ustami bohaterów. Na przykład różne, przeczące sobie nawzajem interpretacje zachodzących w powieści wydarzeń są ładną metaforą zasady nieoznaczoności. Widzę też tu literackie nawiązanie do postmodernizmu – przypominają mi się powieści choćby Johna Fowlesa i tegoż gry w „co jest prawdą” poprzez oddanie głosu różnym narratorom. O postmodernizmie gawędzą sobie bohaterowie powieści, postrzegając świat jako grę. Tyle że owa filozofia w Strukturze nie ma na celu negacji kategorii prawdy, a służy poszukiwaniu jakiejś wyższej (nad)struktury, łączącej odmienne sposoby postrzegania – tym się Protasiuk różni od „klasycznych” postmodernistów.

Lubiącym luźne prognozowanie też powinna się Struktura spodobać (co prawda mam spore wątpliwości co do trwania UE w roku 2030) – warstwa gadżeciarska jest obecna, choć nienachalna. Co ciekawe, Protasiuk przewiduje także regres w niektórych dziedzinach – na przykład powieszenie się w jednej chwili wszystkich „inteligentnych”, sterowanych całkowicie elektronicznie samochodów poprzez jednoczesne… aktualizowanie systemu powoduje olbrzymią katastrofę komunikacyjną i blokuje na wiele lat prace nad cyfrową inteligencją.

Jeśli ktoś spodziewa się nawalanek z kosmitami czy robotami, nie ma tu czego szukać. Niemniej, sensacyjnej akcji, pełnej strzelanin, pościgów i innych zabaw nerdów przyszłości typu krav maga, jest sporo, i to w stopniu zdecydowanie nie-dukajowskim. Sama Struktura zaś została opleciona mgłą tajemnicy, finał nam niewiele wyjaśnia, a jej zachowanie przywołuje na myśl solaryjski ocean Lema czy Strefę Strugackich.

U Protasiuka atrakcyjność fabularna idzie w parze z atrakcyjnością snucia spekulatywnych teorii. Może dla dzisiejszego czytelnika, przyzwyczajonego do fantastycznego miszmaszu łączącego wszystkie konwencje, książka wyda się mało fantastyczna, bo rzeczywiście autor w budowaniu scenografii jest dość ostrożny – osobiście zupełnie mi to nie przeszkadzało. A usytuowanie akcji w Polsce też jest zaletą powieści; polscy autorzy SF uciekają daleko w kosmos bądź w wirtualne, postludzkie światy – Protasiuk idzie pod prąd.

Michał Protasiuk, Struktura, Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław 2009.

1 komentarz:

  1. czytałem, fajna książka
    na półce czeka na lekturę kolejna powieść Protasiuka - do tego pisarza warto się przyczepić ;-)

    OdpowiedzUsuń