piątek, 16 listopada 2012

Człowiek nienaturalny



W Mapie i terytorium Houellebecq z radykalnego krytyka zachodniej cywilizacji przeistoczył się raczej w łagodnego melancholika. Wciąż ma obsesję na punkcie śmierci; uśmierca nawet w powieści francuskiego pisarza, Michela Houellebecqa (spoileruję tu tak samo jak blurb tylnookładkowy). Kto wie, może inspirował się przy tym buddyjską techniką medytacji nad zwłokami, Asubhā, wspomnianą w powieści. Pewnie, roślinki zarosną w końcu fabryki-molochy, tak jak zarosły ruiny niejednej cywilizacji, a ludzkie ciało zjedzą robaki, ale sposobem ominięcia śmierci już nie jest tylko seks z Tajkami, a raczej pogodny epikureizm i francuska sztuka życia.

O czym traktuje powieść? Zaryzykowałbym, że jest pochwałą nadawania znaczeń, twórczości jako specyficznie ludzkiej cechy, nieobecnej w naturze i trochę zapomnianej w epoce przemysłowej. Świat jest „wszystkim, tylko nie przedmiotem artystycznej ekspresji”, dopiero poprzez nadanie mu znaczenia staje się czymś ciekawym i „ludzkim”. Dlatego to mapa jest ciekawsza niż terytorium. Jed Martin odnosi artystyczne sukcesy, fotografując mapy Michelina; kontrastują z nimi zdjęcia satelitarne ukazanych na tychże mapach obszarów, będące tylko zbiorem nieciekawych plam. Zatem fotografia mapy, jako przedmiot artystyczny, staje się czymś podwójnie interesującym.

Wiążąca się z tym opozycja „sztuczne-naturalne” idzie więc trochę w poprzek wartościowaniu, do którego jesteśmy przyzwyczajeni. Przezwyciężanie porządku natury i jej praw (przynajmniej niektórych) jest jak najbardziej pożądane. Krytyce podlega więc „naturalna” kremacja, jeśli motywowana chęcią „ponownego zjednoczenia z naturą”, a „naturalne” starzenie się i umieranie to jakiś paskudny skandal. Dlatego silikonowe (sztuczne) piersi jednej z bohaterek są już jak najbardziej w porządku, gdyż przedłużają znacznie jej atrakcyjność seksualną. Człowiek jako taki jest w świecie czymś „sztucznym”, bo wyrósł ponad biologię. Silnej krytyce podlega tu też eutanazja – ucieczka od życia i człowieczeństwa. Samobójstwo to przyznanie naturze racji, niejako uprzedzenie jej.

A kultura? Dziś jej dwa bieguny to fun i kicz z jednej strony, rozpacz i nihilizm z drugiej. Przy czym sukces komercyjny usprawiedliwia właściwie sztukę z obu stron barykady. Tu nihilista dotychczasowy Houellebecq wydaje się mimo wszystko preferować fun, skoro napawa go niesmakiem fakt, że wartość handlowa cierpienia i śmierci przewyższa wartość rozkoszy i seksu, o czym świadczyć ma popularność i dochodowość szwajcarskiej instytucji Dignitas (autentycznej) udzielającej eutanazji – na tej samej ulicy znajduje się dom publiczny, ale świeci pustkami.

Nie tylko w krytyce eutanazji powieść zaskakuje ostrożnym konserwatyzmem. Mamy w niej sugestię, że wyniesiona dziś na piedestał seksualność jest źródłem cierpień, konfliktów i zbrodni. Podobnie jak pieniądze, chyba że traktowane są bez namiętności. Mamy kpinę z ekonomii, która nie jest ani nauką, ani sztuką, a wróżeniem z fusów. Powieść przypomina też o chwalebnej roli rzemiosła, przewiduje rychły powrót do łask rzemiosł zapomnianych i sugeruje, że kolejne kryzysy ekonomiczne (2012+) Francja przetrwa dzięki rolnictwu i turystyce. A że zostanie zaludniona, nawet na terenach wiejskich, przez Chińczyków i Rosjan, nic się nie stanie; zresztą, dzisiejsza fala emigracji wygaśnie za jakąś dekadę, a kolejne pokolenie (i Francuzów, i emigrantów) cechować się będzie większym tradycjonalizmem. Autor Cząstek elementarnych wydaje się więc być umiarkowanym optymistą, jeśli chodzi o los świata. Gdyby tylko nie ta nieszczęsna konieczność umierania, byłoby już w ogóle fajnie. Warto nadmienić, że powieściowy Michel Houellebecq, ateista, pół roku przed śmiercią przyjmuje chrzest i raczej nie jest to motywowane strachem przed śmiercią, a ostrożną nadzieją.

Ale raczej to tylko elementy trudnego do zaszufladkowania światopoglądu autora, nie zgadzającego się na konieczność śmierci i płodzenia potomstwa i tęskniącego za postczłowiekiem, który uwolniony ze śmierci będzie mógł oddać się pełni człowieczeństwa – sztuce życia i użycia, twórczości i nadawaniu sensu. Powrót do tradycji będzie wówczas jak najbardziej możliwy; to, co godne w niej uwagi, zostanie ocalone, ale nie będzie on już koniecznością, a wyborem.

Michel Houellebecq, Mapa i terytorium, Warszawa 2011.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz