sobota, 2 kwietnia 2011

Varia

Szukając się w sieci, znalazłem wzmiankę o mojej recenzji "Burzy" - w wywiadzie udzielonym Wojciechowi Sedeńce wspomina o niej sam Maciej Parowski (tutaj). Z pewnością autor zapoznał się z ową recenzją dawno temu, gdy jeszcze nie założyłem tego bloga, a recenzje te można było znaleźć na stronach księgarni internetowych. Zaczynam podejrzewać, że większość autorów - wszyscy? - czytają recenzje własnych książek. Nie ma w tym właściwie  nic dziwnego, choć trochę dziwnie się czuję, gdy pomyślę, że rodzime tuzy fantastyki mnie czytają.

Jednemu z nich, Konradowi T. Lewandowskiemu, na tyle się spodobała recenzja "Pochwały herezji", że poprosił mnie o zrecenenzowanie najnowszej powieści "Anioły muszą odejść" (tutaj). W księgarniach ma pojawić się 20 kwietnia, moja recenzja będzie trochę wcześniej, dziś umieszczę na blogu jej skrót. Teraz, po przypomnieniu sobie "Półmiska" tegoż autora, sądzę, że napisałbym trochę sensowniej - moje pokpiwanie z "dynamicznych aktów poznawalności" mam mimo wszystko za chybione, wątek ów pojawił się już wieki temu (w "Półmisku") i Przewodas po prostu go doprecyzował, wchodząc w specjalistyczny żargon, ale w końcu "Pochwała herezji" miała być traktatem filozoficznym.

Na zdjęciu bardzo orientacyjna kolejka czytelnicza na najbliższe tygodnie (miesiące?); oczywiście to nie wszystko, pewnie też pojawią się kolejne pozycje. Jest szansa, że część z tego zrecenzuję - co, jeszcze nie wiem. Niemniej, ten zbiorek jakoś tam obrazuje moje czytelnicze preferencje i proporcje rodzajowo-gatunkowo-tematyczne tego, co czytam. Choć może fantastyka obcojęzyczna jest zbyt słabo reprezentowana.


A oto obiecany skrót recenzji "Aniołów..." :

  
W swojej najnowszej powieści Konrad T. Lewandowski w przewrotny sposób dokonuje reinterpretacji historii Polski. Nasz kraj w jego ujęciu nie jest „bożym igrzyskiem”, a polem działania różnego rodzaju bytów demonicznych, które zresztą sami ściągnęliśmy sobie na głowy. Jest to znakomita powieść przygodowa utrzymana w konwencji fantastyki religijnej, ale także ważny głos polemizujący - i z martyrologiczną wizją naszych dziejów, i z jakością naszej religijności. Można się z optyką autora nie zgadzać, ale przeczytać warto.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz